Tragiczna śmierć na budowie
Do dramatu na placu budowy doszło w sobotnie popołudnie w Lubzinie w powiecie ropczycko-sędziszowskim. 33-letni Dariusz, mieszkaniec Dębicy potknął się i upadł. W tym czasie operator koparki wykonywał manewr cofania. Mężczyzna nie zauważył leżącego kolegi i po nim przejechał.
- Niestety koledzy oraz osoby, które były na miejscu zdarzenia nie udzieliły mężowi pomocy w sposób profesjonalny. Zamiast zadzwonić na numer alarmowy wsadzili mojego połamanego, nieprzytomnego małżonka do auta osobowego i przewieźli do szpitala. Nie mieli prawa tego robić, powinni wezwać i poczekać na karetkę
- opowiada o traumatycznych przeżyciach 29-letnia Melania, żona tragicznie zmarłego dębiczanina.
Nie ukrywa też żalu, że koledzy mimo iż chcieli pomóc nie zachowali się profesjonalnie udzielając pomocy zmarłemu Dariuszowi.
- Tym samym utrudnili pracę lekarzom oraz policji w celu ustalenia, co się wydarzyło na miejscu wypadku - mówi poruszona.
W szpitalu ratownicy przenieśli Dariusza na nosze. Okazało się że oprócz licznych złamań miał przeciętą tętnicę. Konieczna była transfuzja krwi. Reanimacja na SOR-ze w Dębicy trwała 4 godziny, po czym przewieziono poszkodowanego do szpitala w Rzeszowie. Tu lekarze podjęli się operacji ratującej młode życie dębiczanina.
- Podczas pobytu w Dębicy oraz Rzeszowie mąż cały czas był nieprzytomny. Niestety po odbytej operacji, która trwała ponad 8 godzin mąż zmarł. Jego życia nie udało się ocalić. Nasze wspólne plany i marzenia runęły w jednej chwili - rozpacza pani Melania.
Dariusz nie żyje, Melania z córką zostały bez środków do życia
Po śmierci Dariusza sytuacja materialna rodziny drastycznie uległa zmianie. Młody mężczyzna był jedynym żywicielem rodziny, pani Melania opiekowała się córką. Do tego młodzi małżonkowie zaciągnęli kredyt pod hipotekę nowo wybudowanego domu.
- Niestety nasze zarobki oraz warunki finansowe nie pozwalały nam na jakiekolwiek oszczędności. Nie wiem co powiedzieć temu dziecku, gdy wypytuje mnie kiedy tata wróci a co dopiero jak i kiedy spłacę pozostałe 100 tysięcy kredytu - przeżywa żona tragicznie zmarłego mężczyzny.
Kredyt, jak podkreśla, wzięli tylko na zakup materiałów pod budowę, bo Dariusz będąc budowlańcem, sam potrafił wykonać większość prac. Nie ukrywa że rodzinie trudno pozbierać się po tragedii, jak ich dotknęła.
- Nigdy nie potrzebowałam takiej pomocy, ale teraz odważyłam się o nią poprosić. Pierwszy raz znajduję się w takiej sytuacji, dotychczas to Dariusz był głową rodziny oraz jej głównym żywicielem. Będziemy bardzo wdzięczne każdej osobie, która okaże nam wsparcie w tym trudnym dla nas czasie
- przyznaje pani Melania.
Rodzinie można pomóc przez zorganizowaną zbiórkę na stronie zrzutka.pl
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?