Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zatrzymany w Sopocie, uciekł ponownie. Bieszczadzcy pogranicznicy szukają zbiega z Ukrainy

Szymon Zięba
mat. KWP w Gdańsku/ maj 2016
Do ukraińskiego więzienia trafił za zabójstwo. W Polsce żył pod fałszywą tożsamością. W maju zatrzymali go w Sopocie pomorscy funkcjonariusze. Niedługo później jednak... znowu udało mu się uciec. Wszyscy szukają 34-letniego zbiega z Ukrainy.

Zbieg z Ukrainy zatrzymany w Sopocie. Siedział w łagrze za zabójstwo [ZDJĘCIA, WIDEO]

Jak podają przedstawiciele Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, bo to pod nadzorem tej formacji znajdował się 34-letni mężczyzna, jak do tej pory nie udało się schwytać zbiega.

W maju tego roku przedstawiciele Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku informowali o zatrzymaniu 34-latka, poszukiwanego przez Interpol _tzw. czerwoną notą. _Oznacza to, że mężczyzna był poszukiwany „w celu aresztowania” oraz ekstradycji.

Zdaniem służb, którzy starali się namierzyć 34-letniego uciekiniera z Ukrainy, poszukiwany na podstawie fałszywych dokumentów, stworzył sobie drugą tożsamość, którą się posługiwał. - Wyrobił nowe, oryginalne dokumenty na inne nazwisko, prowadził działalność gospodarczą o charakterze gastronomicznym - mówili wówczas śledczy.

Ostatecznie został zatrzymany w Sopocie.
- Policjanci oprócz tego, że wstępnie rozpoznali jego wizerunek, przeprowadzili badania daktyloskopijne, które potwierdziły, że to jest ten poszukiwany obywatel Ukrainy - tłumaczyli mundurowi.

Dlaczego nie doszło do ekstradycji mężczyzny?
- Prokuratura wystąpiłaby o areszt ekstradycyjny, ale brak było dokumentów pozwalających na zastosowanie takiego aresztu - mówi prok. Tatiana Paszkiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Nie było możliwości uzyskania tych dokumentów ze strony ukraińskiej - dodaje.

Jak się bowiem okazało, 34-latek był poszukiwany przez ukraiński sąd, który znajdował się na terenie objętym działaniami wojennymi. Mężczyzna został więc przekazany przez KWP Straży Granicznej „w celach deportacyjnych”.

Ostatecznie trafił do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców, pod pieczę funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Wówczas właśnie doszło do ucieczki mężczyzny. W jakich okolicznościach?
34-latek został skierowany na rutynowe badania do szpitala. Między jedynymi,a drugimi badaniami, przechodząc między gabinetami, uciekinier odepchnął funkcjonariusza i uciekł. Mimo pościgu, nie udało się go złapać. Funkcjonariusze nie użyli podczas incydentu broni służbowej. Poszukiwany 34-latek, w związku z tym, że miał zostać zbadany przez lekarza, nie był także wówczas w kajdankach.

Sprawą zajmują się teraz odpowiednie służby.
- W przypadku takiego zdarzenia, wobec funkcjonariuszy prowadzone jest postępowanie na dwóch płaszczyznach. Jedno - prokuratorskiej, drugie, wewnętrzne, w straży granicznej - mówi mjr SG Elżbieta Pikor, rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału SG.

- Prokuratura sprawdzi, czy funkcjonariusze zawinili w świetle przepisów prawa, ponieważ doszło do samouwolnienia. Wewnątrz formacji z kolei, wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec dwóch funkcjonariuszy konwojentów. Jest ono w toku.

Rzeczniczka bieszczadzkich pograniczników dodaje, że ewentualne konsekwencje, wynikające z „dyscyplinarki” wahają się od nagany, nawet do wydalenia ze służby.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto