- Okazało się, że w Lublinie są dwa takie trolejbusy, bardzo podobne do tych, które jeździły kiedyś po Dębicy - mówi Piotr Chęciek, dyrektor MKS w Dębicy.
„Autobusem na prąd” do Straszęcina
Za kilka tygodni - 1 listopada - minie kolejna rocznica uruchomienia komunikacji trolejbusowej w Dębicy. Dokładnie we Wszystkich Świętych 1988 roku ruszyły pierwsze „autobusy na prąd” z Dębicy do Stra- szęcina. Ta linia była pierwszą częścią szerszego planu budowy komunikacji trolejbusowej w Dębicy. Miała ona sięgać od Zawady do Latoszyna, poprzez centrum miasta. Część linii miała docierać na ul. Metalowców, do ówczesnej Wytwórni Urządzeń Chłodniczych.
Trolejbusy w Dębicy to pomysł twórcy Kombinatu Rolno--Przemysłowego „Igloopol” Edwarda Brzostowskiego. Miały one zapewnić sprawną komunikację miejską w Dębicy oraz na terenach, na których operował kombinat. Miejscem szczególnie bliskim Edwardowi Brzostowskiemu był jego rodzinny Straszęcin. Dlatego tu zlokalizowano wiele igloopo-lowskich inwestycji; tutaj też poprowadzono pierwszą linię trolejbusową, aby zapewnić sprawny transport pracowników jeżdżących z Dębicy do pracy w Straszęcinie.
Na trasie Dębica-Straszęcin jeździło łącznie 10 trolejbusów „Jelcz PR110E”. Trolejbusy jeździły trasą o łącznej długości 5 km. Linia nigdy nie była rentowna. Igloopol dokładał do niej z własnej kasy.
Rentowne nie były, ale były potrzebne
- Trudno wymagać, aby komunikacja miejska przynosiła zyski. W dzisiejszych czasach też to się nie udaje; komunikacja publiczna w miastach musi być dotowana, bo spełnia ważną funkcję w życiu miasta - mówi z naciskiem Edward Brzostowski.
Trolejbusy z „gołębnikiem” na dachu
Jelcze PR110E były bardzo charakterystyczne z powodu konstrukcji dachu. Miały tam „pudełko”, zwane „gołębnik”.
Dębickie trolejbusy nie przetrwały upadku Igloopolu. Zostały sprzedane do Lublina, Tychów i Gdańska.
W 2014 roku w Dębicy po-wstała grupa miłośników dę- bickich „trajtków”, która rozpoczęła gromadzenie dokumentacji związanej z komunikacją trolejbusową w mieście. Wtedy też pojawił się pomysł, aby odnaleźć któryś z dębickich trolejbusów i sprowadzić go do miasta.
- Niestety, te oryginalne dębickie pojazdy są już nieosiągalne - mówi Piotr Chęciek z dę- bickiego MKS-u. W Lublinie udało się jednak znaleźć dwa trolejbusy „Jelcz PR110E”, z których jeden jest w pełni sprawny.
Doskonała lekcja historii miasta
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to jeden z jelczy trafi do Dębicy. Tu zostanie przemalowany, by wyglądać tak jak igloopolowskie trolejbusy. To nie koniec dobrych wieści. Taki pojazd być może samodzielnie wyruszy na ulice miasta.
- Chcielibyśmy wyposażyć go w elektryczne baterie, dzięki czemu mógłby sam poruszać się po drodze - mówi burmistrz Dębicy Mariusz Szewczyk, który od początku życzliwym okiem patrzy na pomysł sprowadzenia trolejbusu do miasta. Byłby on np. atrakcją Dni Dębicy, a dla najmłodszych mieszkańców stanowiłby doskonałą lekcję historii miasta.
Dębicki fotograf Marek Gawle doskonale pamięta czasy, gdy po mieście jeździły trolejbusy.
- To byłaby piękna sprawa, gdybym mógł pokazać swojemu synowi taki pojazd, który pamiętam z czasów mojego dzieciństwa - stwierdza Marek Gawle. - Myślę, że dla niego i wielu jego kolegów przejażdżka trolejbusem byłaby wielką atrakcją.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?