Łukasiewicz od pewnego czasu jest dla Gorlic wyznacznikiem wszystkich promocyjnych trendów. Poczynając od samorządu, przez szkoły, przedszkola, rozmaite stowarzyszenia itd. Muzeum Światła chcemy budować, murale ze wspomnianym mamy przeogromne, a nawet wielką imprezę ze światłem w roli głównej. Na tym nie koniec - szkoły przeprowadzają konkursy z wiedzy o życiu patrona szkoły, a maluchy malują lampy naftowe.
Tymczasem przy Kościuszki stoi sobie pomnik. Niepozorny, w stosunku do innych, które się w mieście pojawiają. Pewnie większość kierowców, która jeździ drogą krajową, nawet nie ma czasu, żeby do dostrzec. Piesi też są w ciągłym pośpiechu, więc Ignacemu nikt się specjalnie nie przygląda. Efekty już są – doniczki, które pamiętają chyba czasy słusznie minione, zaczynają się rozpadać. Może nawet lepiej, bo galeria chwastów, które w nich rosną, na pewno uroku miejscu nie dodają. Obojętnie do kogo ono należy – miasta, pobliskiej spółdzielni mieszkaniowej czy zarządcy drogi. Czy kogokolwiek innego.
Przy samym Łukasiewiczu też niezbyt estetycznie. U stóp pomnika leży wypłowiała wiązanka bibułkowych kwiatów złożona jakiś już czas temu przez uczniów jednej ze szkół. Wokół cokołu, spomiędzy płytek wyrastają kępy dzikiego jęczmienia i zielska wszelakiego
Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?