Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Jasła przez kilka lat nosiła w piersi 10-kilogramowego guza, bo... bała się operacji. Lekarz: "To ewenement"

Jakub Hap
Jakub Hap
Guz w piersi kobiety ważył prawie 10 kg! Operacja, która odmieniła życie 64-latki odbyła się w Szpitalu Specjalistycznym w Jaśle
Guz w piersi kobiety ważył prawie 10 kg! Operacja, która odmieniła życie 64-latki odbyła się w Szpitalu Specjalistycznym w Jaśle fot. arch. Szymona Niemca, Bogdan Hućko
Blisko 10-kilogramowego, rozwijającego się w piersi guza usunęli 64-letniej kobiecie chirurdzy-onkolodzy w Szpitalu Specjalistycznym w Jaśle. - Takiego przypadku nie spotkaliśmy w światowym piśmiennictwie medycznym - nie kryje dr n. med. Szymon Niemiec, który operował kobietę.

Mocno utrudniająca życie dolegliwość ciążyła mieszkance Jasła – dosłownie – od dobrych kilku lat, z każdym kolejnym miesiącem bardziej jej doskwierając, jednak kobieta nie chciała udać się do lekarza. Patrząc na zdjęcia ukazujące chorą, potężną prawą pierś, ciężko pojąć, jak to możliwe, że przez tak długi czas 64-latka jako tako, w miarę normalnie funkcjonowała. Było jej ciężko, ale bała się diagnozy, a przede wszystkim skutków interwencji chirurgicznej.

Paraliżujący strach sprawił, że nie myślała o konsekwencjach odkładania wizyty u specjalisty. Przełom nastąpił dopiero po tym, jak jej sąsiadka, pielęgniarka pracująca w jasielskim szpitalu zdała sobie sprawę, co kryje się pod obszernymi, maskującymi wstydliwą przypadłość znajomej bluzkami. To dzięki niej chora w końcu zapukała do lekarskiego gabinetu.

- Pacjentka zgłosiła się u nas jesienią. Jak się okazało, do szpitala miała blisko, mimo to wcześniej unikała go jak ognia - mówi dr n. med. Szymon Niemiec, kierownik Oddziału Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej Szpitala Specjalistycznego w Jaśle.

Doświadczony lekarz wiele już widział, ale guz jaślanki wprawił go w osłupienie.

- Był olbrzymi, ważył dokładnie 9 kg 85 dkg. Powodował, że momentami, wychylając się w jedną lub drugą stronę ciężko było tej pani utrzymać równowagę. Badanie histopatologiczne wykazało nowotwór – złośliwą postać włókniakomięsaka. Na szczęście udało się namówić 64-latkę na zabieg operacyjny. Przebiegł pomyślnie, przeprowadziliśmy amputację piersi, z dobrym efektem kosmetycznym - zaznacza doktor Niemiec.

Jak nowo narodzona

Obecnie, pół roku po zakończonej sukcesem operacji kobieta czuje się dobrze, odbywa wizyty kontrolne w szpitalu w Jaśle. Jest również w kontakcie z lekarzami z Brzozowa, z którymi konsultowała się po amputacji (tamtejszy szpital specjalizuje się w leczeniu nowotworów – red.).

- Po usunięciu takich guzów, jak ten stwierdzony u 64-letniej jaślanki rokowania są zazwyczaj korzystne. Czasem jest tak, że malutki guzek w piersi sieje do mózgu, płuc, kości. Jeśli chodzi o tę panią, sam rozmiar guza, jak i niespowodowanie przez niego odległych przerzutów mimo upływu kilku lat świadczą o tym, że mieliśmy do czynienia ze złośliwością loko-regionalną z zajęciem całej piersi i węzłów chłonnych. Mimo że histopatologicznie została oceniona ona jako guz złośliwy - tłumaczy dr Szymon Niemiec.

Mieszkanka Jasła dziś już wie, że jej lęk chirurgicznym skalpelem był nieuzasadniony.

- Czuje się, jakby dostała drugie życie. Powiedziała mi to po zabiegu - wyznaje kierownik jasielskiego oddziału chirurgii ogólnej i onkologicznej.

Guz-gigant

Dr n. med. Szymon Niemiec nowotworami zajmuje się od kilku dekad. Ciężko zliczyć pacjentów, u których zdiagnozował i usunął różnego rodzaju guzy – było ich wielu. Mimo to lekarz jest przekonany, że przypadek 64-latki to ewenement i to prawdopodobnie nie tylko na skalę krajową.

- W dostępnym światowym piśmiennictwie medycznym nie spotkaliśmy opisu tak olbrzymiego guza piersi o takiej budowie histopatologicznej - podkreśla jasielski chirurg-onkolog. - Zdarzają się duże guzy, traktujemy je jako kazuistykę. Operowaliśmy już w Jaśle takie, które ważyły 1,5 czy 2 kg, tłuszczaki, kilkukilogramowe torbiele jajnikowe o wielkości 30-40 cm. Do tego typu sytuacji dochodzi, niedawno koledzy z Rzeszowa usuwali też dużą torbiel jajnika. Ale jeśli chodzi o pierś, guz, który miała jeszcze niedawno kobieta z Jasła, to coś niespotykanego. To tak, jakby zawiesić sobie na szyi, czy w okolicach barku 10-kilogramowy odważnik. Bardzo musiała się z tym męczyć. Co ciekawe, mówimy o zadbanej, atrakcyjnej kobiecie, której strach przez trafieniem na stół operacyjny odebrał zdolność racjonalnego myślenia. Nie było owrzodzenia, fetoru, więc egzystowała z tym balastem, „hodując” coraz większego i cięższego guza.

Lekarz to nie wróg

Rak piersi to najczęściej występujący w postaci złośliwej nowotwór u kobiet. Specjaliści podkreślają, że za sprawą badań przesiewowych, w oparciu o ogólnodostępną mammografię rozpoznawane są już nawet kilkumilimetrowe guzki, co umożliwia uratowanie chorej piersi i niemal stuprocentową wyleczalność. Historia 64-letniej mieszkanki Jasła dowodzi jednak, że nie wszyscy mają tego świadomość.

- Nadal pokutuje myślenie, że jeżeli to guz, rak, to lepiej „nie ruszać”. Nic bardziej mylnego. Rak nie boi się noża. Gdy zauważymy coś niepokojącego, trzeba udać się do lekarza, skonsultować się. Co ważne – warto podkreślić, że nawet, jeśli stwierdzony zostanie guz nowotworowy, nie zawsze musi być konieczna operacja. Dzięki możliwościom nowoczesnej onkologii można go zmniejszyć za pomocą leków i radioterapii. Odkładanie wizyty u specjalisty zawsze jest błędem. Nowotwór rośnie, daje przerzuty, wyniszcza organizm. A sam się nie wyleczy - kończy kierownik Oddziału Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej Szpitala Specjalistycznego w Jaśle.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mieszkanka Jasła przez kilka lat nosiła w piersi 10-kilogramowego guza, bo... bała się operacji. Lekarz: "To ewenement" - Nowiny

Wróć na debica.naszemiasto.pl Nasze Miasto