Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamil Rębisz, piłkarz Wisłoki Dębica: Z Wieczystą nie możemy stracić koncentracji. Ani na moment!

Daniel Sałek
Kamil Rębisz
Kamil Rębisz Facebook
- Odkąd jestem w Wisłoce można mówić o tym klubie tylko dobrze lub bardzo dobrze – mówi ofensywny zawodnik Wisłoki Dębica Kamil Rębisz, który we wrześniu był blisko zdobycia nagrody dla "Piłkarskiego Orła" na Podkarpaciu. Z Kamilem, byłym zawodnikiem Stali Nowej Dęby oraz Izolatora Boguchwała, porozmawialiśmy o ostatniej kolejce, meczach wyjazdowych, rodzinnej atmosferze w Wisłoce, a także najbliższym spotkaniu ligowym z Wieczystą Kraków.

W sobotnie popołudnie zdobyliście jeden punkt z solidną drużyną z Chełma. Apetyty były większe?

Myślę, że trzeba szanować ten punkt. Chełmianka to bardzo dobra i poukładana drużyna, udowodniła to w tamtym sezonie zajmując 2. miejsce na koniec. Chcieliśmy bardzo wygrać ten mecz i dogonić uciekający nam przód tabeli, bo już trochę punktów straciliśmy, a najbliższy terminarz też nie będzie należał do tych z gatunków „łatwe spotkania”. Ta liga z roku na rok jest coraz lepsza.

Ostatnie dwa mecze na zero z tyłu, ale z przodu też nic nie wpadło.

Z jednej strony to nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale jeśli miałbym wybierać, to wolałbym każdy mecz wygrywać 3:2 (uśmiech). Ważne, żeby mieć tą jedną bramkę więcej. Dla kibica to zawsze lepsze widowisko. Nie ukrywam, że staram się dużo pracować nad organizacją gry w obronie całego zespołu. Jeśli chodzi o sytuacje z przodu, które sobie stwarzamy i dochodzimy w meczu, to aż niewiarygodne, że mamy tak mało strzelonych bramek. Ciężko mi powiedzieć czego tak naprawdę nam brakuje. Mam nadzieję, że w najbliższą sobotę nie będę musiał zadawać sobie tego pytania.

Wydaje się, że w waszym zespole brakuje typowego lisa pola karnego.

Trochę brakuje, ale mamy ogromny potencjał z przodu. Jestem przekonany, że to tylko kwestia czasu, kiedy otworzymy worek i zaczniemy regularnie zdobywać bramki.

Podobnie jak w poprzedniej kampanii, tak i w obecnej, macie problem z punktowaniem w delegacji.

Fakt, trudno nam zapunktować za 3 punkty na wyjeździe. Trochę musi się uśmiechnąć do nas szczęście oraz musimy poprawić koncentrację do ostatnich minut spotkania, bo pamiętając mecze z tamtego, jak i tego sezonu - traciliśmy kuriozalne bramki, a co za tym idzie punkty, w końcówkach spotkań.

Za Tobą całkiem przyzwoity wrzesień pod względami liczb. Byłeś nawet blisko nagrody „Piłkarskie Orły”. Czujesz, że forma rośnie?

Uważam, że po stworzonych przez drużynę sytuacjach bramkowych powinienem mieć troszeczkę więcej tych bramek na swoim koncie. Forma moja, jak i całej drużyny pozostawia jeszcze wiele do życzenia, ale sądzę, że to kwestia czasu, gdy zaczniemy regularnie strzelać i punktować. Mamy przecież bardzo dobry zespół.

W Wisłoce jesteś od czterech sezonów. Jak zmieniła się ta drużyna w tym czasie?

Odkąd jestem w Wisłoce można mówić tylko dobrze lub bardzo dobrze o tym klubie. Gdy przychodziłem to klub już wtedy nieźle funkcjonował, dzięki zaangażowaniu w dużej mierze Kacpra Bieszczada i Radosława Garlewskiego. Bardzo dużo wysiłku włożyli w marketing klubu, żeby przyciągać jak największą liczbę ludzi na nasze mecze. Oczywiście, miało to też na celu przyciągnięcie sponsorów, dzięki którym tak dobrze wszystko może funkcjonować w klubie. Ich pomoc jest nieoceniona. Nie można zapomnieć też o kibicach, którzy zrobili na mnie chyba największe wrażenie odkąd tutaj jestem. To dzięki nim panuje na stadionie tak fantastyczna atmosfera. Zawsze możemy na nich liczyć, jeżdżą za nami wszędzie i wspierają od pierwszej do ostatniej minuty.

Oczywiście niczego nie byłoby bez duetu trenerskiego Kantor - Maciosek. Od paru dobrych lat ich pomysł na grę przynosi oczekiwany zamysł na grę w 3 lidze. Który z tego nich jest tym „złym policjantem”?

Raczej nie powiedziałbym, że któryś z trenerów jest tym „złym policjantem”. Każdy z nas, w tym sztab, świadomy jest, że gramy do jednej bramki i na pewno są jakieś większe emocje, w których powie się parę mocniejszych słów w trakcie lub po meczu na analizie. Ale to jest piłka nożna. Emocje. Oczywiście ma to za zadanie nas bardziej zmobilizować oraz wspólnymi siłami znaleźć źródło problemu, jeśli taki występuje, i rozwiązać go tak, aby wszystko funkcjonowało dobrze na boisku.

Na Parkowej 1 w Dębicy czuć rodzinną atmosferę?

Myślę, że tak. Trochę spędziłem w tej szatni czasu i sądzę, że jest super atmosfera. Osoby, które do nas przychodzą, szybko łapią kontakt z szatnią. Oczywiście, ta rodzinna atmosfera kończy się na boisku - każdy z nas chce grać i czasami zdążają się lekkie konflikty, ale szybko po wejściu do szatni jest przysłowiowa „piątka”. Często starsi zawodnicy m.in. Sebastian Fedan czy Łukasz Siedlik odgrywają w tym kluczową rolę, bo potrafią szybko zareagować na daną sytuację.

Przed sezonem doszło do waszej szatni sporo doświadczenia...

Tak to prawda, w tym sezonie mamy dużo bardziej doświadczony zespół niż w poprzednim. Sądzę, że chłopaki szybko dopasowali się do gry w naszych systemach, gdzie próbujemy różnych ustawień w meczu i staliśmy się bardziej elastyczni na boisku. W tamtym sezonie momentami brakowało nam tego doświadczenia i cwaniactwa boiskowego do ostatnich minut i wiele punktów przez to traciliśmy. Oczywiście początek mamy nie taki jaki zakładaliśmy sobie, bo brakuje nam tych punktów, a wiemy jak ciężka jest ta liga.

Przed wami spotkanie z Wieczystą Kraków. Już powoli zaczynacie żyć tym spotkaniem?

Na pewno fajne spotkanie dla kibiców, jak i dla piłkarzy. Wieczysta ma zawodników z niezłą przeszłością. To drużyna z aspiracjami do grania na wyższych szczeblach rozgrywkowych niż 3. liga.

Co musicie poprawić w swojej grze w przyszłym tygodniu, aby ugrać korzystny wynik?

Musimy przede wszystkim dobrze się zregenerować do sobotniego meczu. To będzie chyba najważniejsze. Reszta będzie przychodziła z każdym dniem - od taktyki po pozytywne nakręcanie się zespołu do tego spotkania. Każdy, kto przyjeżdża na Parkową zdaje sobie sprawę, jak ciężko się gra na naszym terenie i sądzę, że nie tak łatwo będzie wywieźć jakiekolwiek punkty drużynie z Krakowa.

W meczu z Wieczystą będziecie musieli być bardzo cierpliwi i zorganizowani. Czy te czynniki piłkarskiego rzemiosła nie będą najważniejszymi aspektami z takim przeciwnikiem?

Z takim przeciwnikiem nie można nawet na sekundę stracić czujności. Organizacja gry i cierpliwość będą ważne, może i najważniejsze, ale jeśli nie wyjdziemy bez zaangażowania, woli walki i wiary w zwycięstwo to nie mamy czego szukać na boisku. Stać nas na dużo, jeśli zagramy na 100 procent swoich możliwości, z poświęceniem i może odrobiną szczęścia - jestem spokojny o wynik.

Jeszcze dwa pytania od Twoich kibiców. Czy preferujesz taniec "2 na "1 w klubach dyskotekowych, czy jest to taniec tylko na wesela?

(śmiech) Tak zdecydowanie to jest taniec na wesela. Zdecydowanie na weselach od tańca "2 na 1" wolę tańczyć popularną "Polkę", którą nauczyła mnie moja dziewczyna i którą bardzo polubiłem

W życiu prywatnym najwięcej frajdy sprawia Tobie...

Ogólnie nie lubię mówić o życiu prywatnym, ale mogę zdradzić, że od jakiegoś czasu największą frajdę mam z podróży z moją dziewczyną. Nawet tych krótszych podróży, bo przez to, że sezon jest bardzo długi ciężko czasami coś zaplanować z dłuższym wyprzedzeniem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kamil Rębisz, piłkarz Wisłoki Dębica: Z Wieczystą nie możemy stracić koncentracji. Ani na moment! - Nowiny

Wróć na debica.naszemiasto.pl Nasze Miasto