Pomysł obdarowywania dzieci zrodził się w jej domu podczas świąt, kiedy całą rodziną zdecydowali, że czas zakończyć wręczanie sobie prezentów. Wtedy Magda postanowiła, że może dać coś od siebie tym, którzy mają w życiu gorzej. Wspomina, że z 50 złotych, które dostała od babci, skomponowała pierwszą paczkę dla Domu Dziecka „Hanka” w Dębicy. W następnym roku do akcji dołączyła jej rodzina.
Kolejne święta przyniosły mobilizację znajomych, do których wiadomość dotarła poprzez media społecznościowe. To pozwoliło zrealizować świąteczną zbiórkę już na większą skalę. W kolejnych latach przybywało osób chętnych do pomocy, a efekty zaskoczyły samą organizatorkę.
- Nie sądziłam, że z tak malutkiej akcji, organizowanej z własnych kieszonkowych w szkole średniej, przerodzi się to w przedsięwzięcie, które na ten moment angażuje już dwa województwa
- przyznaje Magdalena Wojnarowska.
Ważni są ludzie. I ci obdarowywani, i ci, którzy obdarowują
Przez pierwsze lata Magda nie wiedziała, jak dzieci reagowały, gdy znajdowały prezenty. Zostawiała paczkę pod drzwiami ośrodka i uciekała, nie chcąc zdradzać swojej tożsamości. W końcu jednak, w obawie przed kradzieżą, zaczęła wręczać paczki osobiście. I stało się to już tradycją.
Magdalena wypowiada się o swojej działalności skromnie, nie jako o własnym sukcesie, ale wspólnym wysiłku ludzi dobrej woli.
- Tutaj ważni są ludzie. I ci obdarowywani, i ci, którzy obdarowują. Nigdy tej akcji nie rozpatrywałam w kategorii czegoś „mojego”, ale to "nasz" projekt. Od samego początku mówię, że gdyby nie moi bliscy i przyjaciele: Michał, teraz jeszcze Ola, Magda, Ala, mój chłopak i wiele innych osób, ta akcja nie cieszyłaby się takim powodzeniem. Ten team, który co roku się powiększa, jest przykładem, że wystarczy jedynie znalezienie wspólnego mianownika i to będzie koło napędowe, które wcale nie potrzebuje większych nakładów finansowych, a jedynie dobrego serducha
- wyjaśnia organizatorka.
Akcja - reakcja. Nie szukamy poklasku, chcemy pomagać
Jak mówi Magda, ludzie różnie komentują akcję. - Zazwyczaj są to niezwykle pozytywne reakcje, ale znajdują się i tacy, co szukają ukrytego dna i niekiedy dopytują, dlaczego to właśnie te dzieci mają być obdarowane, a nie ktoś inny. Są też tacy, którzy myślą, że czerpiemy z tego bliżej nieokreślone korzyści, albo tacy, co uważają, że szukamy poklasku, żeby połechtać swojego ego, co jest kompletną bzdurą - wyjaśnia.
Ma nadzieję, że jedyną korzyścią, jaką wyniosą z tej pomocy, jest doświadczenie.
– Kontakt z tymi dziećmi i z ich bagażem przeżyć to prawdziwa szkoła życia. Chylę czoła przed opiekunami, którzy naprawdę mają utrudnione zadanie – założyć nie tylko własną rodzinę, ale także dać jej namiastkę innym – dodaje.
Przywrócić dzieciom namiastkę dzieciństwa
Co dalej? Plany pomocowe Magdy nie kończą się na doraźnej akcji raz w roku. Nie kończą się nawet na jej rodzinnym mieście. Dostrzega już kolejne placówki, potrzebujące wsparcia. Rozważa opcje długoterminowej pomocy.
- Są plany, aby podjąć jakąś inicjatywę obywatelską o zapewnienie tym dzieciom stałego kontaktu z psychologami, a nawet radcami prawnymi - zdradza.
Jej zdaniem, psychologia dziecięca i doradztwo prawne w Polsce są bardzo marginalizowane, w związku z czym należy wzmacniać poczucie świadomości, jakie przysługują im prawa i czego mogą się domagać, wchodząc w dorosłe życie.
Chciałaby, aby o akcji usłyszało jak najwięcej osób.
– Chodzi o przywrócenie dzieciom namiastki dzieciństwa, którego nie miały, a na które zasługiwały. Stworzenie im warunków do nauki, realizowania swoich pasji, żeby kiedyś nie musiały tułać się od kasy do kasy w urzędzie pracy, tylko mogły być wykształcone, świadome praw i własnej wartości. Bo tu o to chodzi – mamy zbudować im lepszą przyszłość
- wyjaśnia.
O tym, jak bardzo zależy jej na losie tych dzieci, może świadczyć fakt, że do dziś utrzymuje kontakty z tymi, które wróciły do swoich domów.
- Interesuje mnie ich edukacja, pierwsze nastoletnie rozterki i to, jak układają się ich stosunki z rodzicami. Po prostu czuję wewnętrzną potrzebę pomocy im – mówi. Dodaje też, że sama była buntowniczym dzieckiem w pewnym okresie i wie, jakiego wsparcia wtedy oczekiwała.
- Teraz one potrzebują tego samego i wydaje mi się, że możemy im to dać - podsumowuje.
Wciąż istnieje możliwość dołączenia do akcji. Paczki będą zbierane do 18 grudnia. Wystarczy napisać do Magdy.
ZOBACZ TEŻ: Nietypowy pojemnik na nakrętki w Sarzynie w ramach pomocy dla chorej 9-letniej Julki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?