Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzielenie mieszkania z innymi na studiach to najlepsza szkoła życia [HISTORIE STUDENTÓW]

Redakcja
Studentów nie stać na samodzielne wynajmowanie mieszkania. Trzeba je zatem dzielić z innymi. A to w cale nie jest łatwe.
Studentów nie stać na samodzielne wynajmowanie mieszkania. Trzeba je zatem dzielić z innymi. A to w cale nie jest łatwe. Krzysztof Kapcia
Rozpoczęcie studiów to przejście w dorosłość. W większości przypadków to wtedy wyfruwamy z rodzinnego gniazdka. To okres, kiedy sporo uczymy się o innych, ale i o sobie. Co zrobić, aby ten czas nie był trauma na całe życie? Zapytaliśmy o to tych studentów, którzy horror pierwszego roku mają już za sobą.

To, jak chodzić na wykłady oraz jak zdawać egzaminy to raczej nie jest problem. Ale opowieści, które przekazują sobie studenci, pokazują, że żyć w akademikowej komunie, jak nasi dziadkowie czy ojcowie, młodzi raczej nie potrafią.

- Na studiach inżynierskich mieszkałam z koleżankami z mojego miasta, które znałam wcześniej - wspomina Hania, teraz studentka studiów magisterskich w Krakowie. - Zdarzyło się, że do mieszkania, które wynajmowałyśmy (każda miała pokój jednoosobowy - przyp. red.), potrzebowałyśmy trzecią osobę, żeby płacić niższy czynsz.

Dziewczyny miały pecha. Jedna współlokatorka nie spuszczała po sobie wody w ubikacji. Druga zostawiała brudne naczynia w zlewie. Nawet jak opuszczała stancję na weekend. Pewnego dnia Hania nie wytrzymała. - Wzięłam te naczynia i położyłam jej na łóżku. Wróciła, pościel wyprała, już nigdy nie było bałaganu w kuchni.

- Ludzie z roku opowiadają mi historie, że współlokatorzy tak myją kubki po herbacie, że zostaje w nich cytryna. Już nie wspominając o zostawianiu zużytej saszetki z herbaty w zlewie - opowiada.

Na stancji czy w akademiku drażliwym problemem jest sprzątanie. U większości studentów obowiązuje system dyżurów. W tym tygodniu sprzątam ja, a w następnym ty. Proste? Nie dla wszystkich. Często ktoś miga się od obowiązków.

Zamek Lubomirskich w Rzeszowie wizyta Marcina Warchoła i Tadeusza Ferenca.

Na co dzień niedostępne wnętrza Zamku Lubomirskich w Rzeszow...

- Moje koleżanki mieszkają w trójkę. Środki czystości miały kupować według rozpiski w kalendarzu. W teorii wszystkie się zgodziły. W praktyce jedna z nich nic nie kupowała. Więc teraz papier toaletowy trzymają w swoich pokojach - opowiada Hania. - Dziewczyny miały też z nią inny problem. Niby studiowały razem, niby mieszkały, ale jak była impreza w mieszkaniu to nawet nie wychyliła nosa z pokoju. Aspołeczna jakaś!

Trzaskał drzwiami i śpiewał szanty

Marzena nie lubi, jak ktoś po zrobieniu kanapki nie sprzątnie okruszków ze stołu w kuchni. Byli współlokatorzy Marty nie rozumieli, po co mają kupować kostkę toaletową.

- Student, który chce zamieszkać w Rzeszowie, zdecydowanie lepiej na tym wyjdzie, jeśli wynajmie całe mieszkanie z grupą znajomych. A najlepiej przyjaciół - radzi Piotr, student UR. - Mieszkałem z przypadkowymi ludźmi i to jest tragedia. Był chłopak, który dzielił pokój ze swoją dziewczyną. Zrobił jej awanturę, bo zrobiła mu nie taką herbatę jaką chciał. Trzaskał drzwiami albo śpiewał szanty na cały głos. Nieważne, czy ktoś z nas się uczył czy chciał się przespać. Wielokrotnie zwracaliśmy mu uwagę, ale nic to nie dawało. Doszło nawet do przepychanek z moim kolegą, który kiedyś nie umył naczyń po kolacji. Zostawił je w zlewie i poszedł spać. Współlokator wyciągnął je i włożył do plastikowej miednicy. Mój kolega, jak to zobaczył, włożył je z powrotem do zlewu. A tamten dalej swoje. Jak zapytaliśmy go o co mu chodzi, to zaczął prężyć muskuły.

- Moja główna rada dla studentów jest taka: Zawsze podpisuj umowę z właścicielem. Miałem taką sytuację, że właścicielka spisywała tylko numery dowodów osobistych. Później mogła sobie zrobić, co chce: Podnieść czynsz z dnia na dzień, dołożyć mi współlokatora do pokoju.

Chociaż to, że jednak nie miał podpisanych dokumentów umowy wynajmu, pozwoliło mu na szybkie opuszczenie feralnego lokum.

- W połowie roku zachowanie tego współlokatora stało się nie do wytrzymania. Postanowiliśmy właścicielce ultimatum - albo wyrzuci gościa albo my się wyprowadzimy. A ona wręczyła mu... wypowiedzenie!.

Chłopak tego nawet nie przeczytał. I ani myślał się wyprowadzić. Doszło do ostrej kłótni jego i właścicielki. - Potem zapytała, czy wytrzymamy z nim do czerwca. Tydzień później już nas tam nie było.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto