Ostatecznie najbardziej obfita w gole i emocje była końcówka meczu, po którym miejscowi mogą czuć spory niedosyt. – Jak można nie wygrać takiego meczu – denerwował się tuż po ostatnim gwizdku sędziego Dariusz Kantor, trener Wisłoki. I nie ma się co dziwić szkoleniowcowi gospodarzy, bo w 78 min. dębiczanie wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Zrobił to pięknym strzałem Sebastian Fedan, a rzutem z autu asystował mu Hubert Król. Wydawało się, że goście po tym ciosie już się nie podniosą. Sytuacja zmieniła się w 86 min., kiedy po rzucie rożnym rezerwowy Kaczyński bez większego trudu głową wpakował piłkę do siatki. To dodało energii gościom, którzy już minutę później groźnie zaatakowali i po kolejnej główce piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. W następnym ataku przyjezdni dopięli celu. Wprawdzie miejscowi desperacko bronili się i wybijali piłkę, która nieuchronnie zmierzała do bramki, ale w pewnym momencie – jak zasygnalizował to sędzia liniowy – przekroczyła ona jednak całym obwodem linię bramkową i gospodarze musieli wznowić grę od środka.
Wisłoka Dębica – Orlęta Radzyń Podlaski 3:3 (1:1)
Bramki: 0-1 Kobiałka 36, 1-1 Jędryas 42-k., 2-1 Jędryas 74, 3-1 Fedan 78, 3-2 Kaczyński 86, 3-3 Kuźma 90.
Wisłoka: Daniel - Król, Staszczak, Surma ż, Kardyś, Fedan, Siedlecki ż (60 Sysło), Maik (30 Łanucha), Rębisz (71 Siedlik ż), Smoleń (60 Maślany), Jędryas. Trener Dariusz Kantor.
Orlęta: Bubentsov – Szymala ż, Duchnowski, Kamiński, Chelyadko, Korolczuk (63 Kuźma), Kobiałka, Koszel (46 Skrzyński ż), Ozimek (83 Sowisz), Rycaj (63 Kaczyński), Maj (83 Zając). Trener Mikołaj Raczyński.
Sędziował Bobrek (Wadowice). Widzów 450.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
