W połowie kwietnia, na wypalonym polu trawy strażacy znaleźli zwłoki 78-latka. Mieszkaniec Baryczki w pow. strzyżowskim prawdopodobnie zaczadził się w kłębach duszącego dymu. To pierwsza w tym roku śmiertelna ofiara wypalania traw.W zeszłym roku zginęły przez to dwie osoby, a trzynaście zostało rannych. Od początku roku do wczoraj podkarpaccy strażacy wyjeżdżali do takich pożarów już 1011 razy. Spłonęło ponad 800 hektarów pól i łąk. - Podczas wypalania traw giną ludzie. Średnia wieku ofiar to 70 lat - mówi Marcin Betleja, rzecznik prasowy podkarpackich strażaków.Stres spowodowany utratą kontroli nad płonącym terenem, podwyższenie się ciśnienia, zachłyśnięcie dymem i utrata przytomności. Potem śmierć. Właśnie na takie ryzyko narażają się wszyscy, którzy wypalają trawy. - W trakcie wypalania traw często dochodzi do pożarów domów, budynków gospodarczych i lasów - zwraca uwagę rzecznik.Wypalanie traw jest groźne nie tylko dla człowieka. - Zubaża glebę. Ludzie, którzy sądzą, że jest na odwrót są w błędzie. Popiół ze spalonej trawy zawiera bardzo niewiele substancji mineralnych, a my wypalamy warstwę próchniczą, ziemia staje się jałowa - mówi Mirosław Ruszała, ekolog ze Związku Międzygminnego "Wisłok".Jednym tchem wymienia skutki takich zachowań. - Giną nie tylko bakterie, pierwotniaki i grzyby, nicienie, larwy owadów, pożyteczne mrówki i trzmiele, ale też jaszczurki, węże, młode ptaki i jeże. Rolnik, który wypala trawy nie ma prawa do dopłat unijnych - podkreśla Ruszała.
Dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie przyjechał do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?