Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracę w „Rekinie” straci ponad 130 osób

Redakcja
- Może ci ludzie nie zarabiali kokosów, ale mieli z czego żyć. Teraz są na bruku – martwi się Marek Miazga, sołtys Paszczyny. – Jestem dobrej myśli, są potencjalni inwestorzy – mówi syndyk masy upadłościowej Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowego „Rekin”.

Firma „Rekin", zajmująca się od kilkunastu lat przetwórstwem rybnym, w ostatnich miesiącach zatrudniała ponad 130 osób z powiatów dębickiego i ropczycko-sędziszowskiego. Większość z nich to mieszkańcy gminy Dębica, głównie Paszczyny.Tu nie WarszawaOd momentu, gdy sąd ogłosił upadłość likwidacyjną przedsiębiorstwa, wypowiedzenia z pracy dostało już ok. 60 ludzi. Reszta zostanie zwolniona przez syndyka. - W najgorszej sytuacji są rodziny, gdzie mąż z żoną razem pracowali w „Rekinie". Mają dzieci, niektórzy wynajmują mieszkania – mówi sołtys Paszczyny. – Tu nie Warszawa, tu jest bieda. Co my teraz zrobimy? – pyta łamiącym się głosem mężczyzna spotkany przed bramą zakładu. – Ja tu pracuję od początku. Pamiętam czasy, kiedy firma zatrudniała ponad 300 osób na trzy zmiany, człowiek nie miał nawet czasu chleba zjeść.- To mała miejscowość. Zdaję sobie sprawę, że upadek tego zakładu pracy to lokalny dramat dla Paszczyny i okolic. Dlatego zależy mi na podźwignięciu się „Rekina" – stwierdza Wojciech Wąsik, syndyk masy upadłościowej.Pierwsze rozmowy z inwestoramiSyndyk zapewnia, że chce, jak najszybciej ogłosić przetarg na sprzedaż przedsiębiorstwa w całości. - To pozwoliłoby na kontynuację produkcji. Jestem dobrej myśli, ponieważ odbyły się już pierwsze, wstępne rozmowy z potencjalnymi inwestorami – zdradza Wojciech Wąsik. Przyznaje jednak, że sytuacja przedsiębiorstwa jest bardzo trudna. – Zobowiązania firmy w tej chwili opiewają na ok. 6,5 mln zł, a wartość przedsiębiorstwa właściciel oszacował na ok. 4,5 mln zł. Majątek zostanie wkrótce wyceniony przez biegłego rzeczoznawcę, żeby uniknąć zarzutów, co do zaniżania, bądź zawyżania wartości masy upadłościowej – wyjaśnia Wojciech Wąsik. Syndyk dodaje, że w imieniu zakładu dokonał już bieżących płatności za wodę, gaz, prąd. – Nie chcę, żeby wartość przedsiębiorstwa uszczupliła się o straty wynikające z zepsucia poszczególnych elementów wyposażenia technicznego z powodu np. zbyt niskiej temperatury – tłumaczy.Pamięta o zaległych wypłatachSyndyk rozpoczął już także etap ustalania wierzytelności. - Od 10 stycznia, wierzyciele „Rekina" mają 2 miesiące na zgłoszenie swoich wierzytelności. Żeby usprawnić postępowanie, wysyłam do nich informację oraz wzór zgłoszenia – relacjonuje Wąsik. Zaznacza, że pamięta o zaległych wypłatach pracowników. – Wystąpię do Funduszu Świadczeń Gwarantowanych i te zobowiązania zostaną wypłacone przez fundusz. Natomiast osoby, które nie będą się kwalifikowały do FŚG, „wejdą", jako wierzyciele, do masy upadłościowej i w jednej z początkowych kategorii będą zaspokojone, nawet przed dostawcami „Rekina". Obecnie ustalam wysokość zaległych wynagrodzeń – informuje syndyk.- Ufamy, że bramy zakładu znowu się otworzą – ma nadzieję sołtys Marek Miazga. – Zwróciły się do mnie władze gminy, przygotowuję dla nich listę rodzin, którym teraz będzie najciężej związać koniec z końcem.– Są podejmowane próby znalezienia zatrudnienia dla części pracowników „Rekina" w pokrewnych firmach – mówi Stanisław Rokosz, wójt gm. Dębica. – Jestem też po rozmowach z przedsiębiorcami, którzy mogliby zainwestować w firmę. Wszystko zależy teraz od wyceny majątku przedsiębiorstwa. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pracę w „Rekinie” straci ponad 130 osób - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na debica.naszemiasto.pl Nasze Miasto